medycyna dla niskozaawansowanych
Powszechnie wiadomo, że systematyczność to jedna z istotniejszych cech studenta medycyny- no może poza prowadzeniem bloga. Tu jak widać nie ma żadnej mowy o systematyczności. Wracam właśnie z drugiego kolokwium z patomorfologii. Forma jak dla mnie- odrobinę zabawna. Na wielkiej tablicy wyświetlają się zdjęcia preparatów przez około 40 sekund. W tym czasie musimy napisać nazwę preparatu po polsku, łacinie i dodatkowe pytanie do niego (typ włóknienia, jakaś definicja, element zaznaczony strzałką). Zadanie dość heroiczne jak na flegmatyka. Co gdy się nie zda? Należy odrobić na następnym kolokwium i uzyskać ilość punktów, która wyrówna braki z poprzedniego. Osobiście jak dla mnie zadanie nie do wykonania.
Są bowiem studenci bardzo zdolni, widzę to przede wszystkim po ludziach w nowej grupie. Niezwykła pamięć i zdolność do kojarzenia faktów w tempie błyskawicznym. Są też studenci mniej zdolni choć bardzo pracowici, pilni i systematyczni. Sama również mogę zaliczyć się z całą pewnością do drugiej grupy. Wiem, że przyswojenie pewnej wiedzy to kwestia przeczytania czegoś nie raz czy dwa, a czasami nawet dwanaście. W szczególności przez pierwsze lata studiów, gdzie wiele rzeczy z niczego nie wynika i trzeba po prostu "wyryć na pałę", bo nie da się ich logicznie wytłumaczyć. Na pewno też bardzo pomocna jest wzrokowa pamięć. Tutaj "słuchowcom" jest odrobinę gorzej, bo- przynajmniej w moim mniemaniu- odrobinę za mało nam się tłumaczy, tylko od razu wymaga.
Czy to znaczy, że medycyna jest miejscem tylko dla najzdolniejszych? Absolutnie nie.
Efekt końcowy bardzo często zależy nie tylko od zdolności, ale od tego, jak bardzo jesteś w stanie poświęcić się medycynie. I myślę, że to jest kwestia indywidualnej dojrzałości. Słyszałam kiedyś, że przychodzi ona dopiero na trzecim roku- w moim przypadku sprawdziło się to w stu procentach! Wreszcie mogę powiedzieć, że czuję się dojrzała do STUDIOWANIA medycyny, a nie do bycia na medycynie. :)
Są bowiem studenci bardzo zdolni, widzę to przede wszystkim po ludziach w nowej grupie. Niezwykła pamięć i zdolność do kojarzenia faktów w tempie błyskawicznym. Są też studenci mniej zdolni choć bardzo pracowici, pilni i systematyczni. Sama również mogę zaliczyć się z całą pewnością do drugiej grupy. Wiem, że przyswojenie pewnej wiedzy to kwestia przeczytania czegoś nie raz czy dwa, a czasami nawet dwanaście. W szczególności przez pierwsze lata studiów, gdzie wiele rzeczy z niczego nie wynika i trzeba po prostu "wyryć na pałę", bo nie da się ich logicznie wytłumaczyć. Na pewno też bardzo pomocna jest wzrokowa pamięć. Tutaj "słuchowcom" jest odrobinę gorzej, bo- przynajmniej w moim mniemaniu- odrobinę za mało nam się tłumaczy, tylko od razu wymaga.
Czy to znaczy, że medycyna jest miejscem tylko dla najzdolniejszych? Absolutnie nie.
Efekt końcowy bardzo często zależy nie tylko od zdolności, ale od tego, jak bardzo jesteś w stanie poświęcić się medycynie. I myślę, że to jest kwestia indywidualnej dojrzałości. Słyszałam kiedyś, że przychodzi ona dopiero na trzecim roku- w moim przypadku sprawdziło się to w stu procentach! Wreszcie mogę powiedzieć, że czuję się dojrzała do STUDIOWANIA medycyny, a nie do bycia na medycynie. :)
Komentarze
Prześlij komentarz