Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

niepamięć wsteczna

Bardzo często bywam tam, odwiedzam te same miejsca. Wydeptane ścieżki, utarte szablony,  ciągle ten sam algorytm postępowania w zakresie dom-uczelnia-resztki życia towarzyskiego, ci sami ludzie i wcale nie ta sama ja. Nie rozumiem, dlaczego Bydgoszcz w snach odwiedza mnie tak często. I to jako największy koszmar, mimo że to miasto wcale na to nie zasługuje. Zawsze uczono mnie, że wielkie rzeczy wymagają wielkich trudów i zastanawiałam się, czy moja zmiana uczelni nie jest może nawet taką próbą pójścia na łatwiznę. Pytanie tylko co naprawdę wymagało większej odwagi. Jakby nie patrzeć dwa lata to dużo. Wejście w nowe środowisko nie jest łatwe dla mnie, ale... kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.  Czas też pokazuje, że nie miałabym tam co robić. Tutaj z kolei mam czas, by zająć się medycyną, a nie walką z rzeczami, na które nie mam wpływu. Nie tracę czasu na "zbieranie się w sobie", po prostu idę. Mam wreszcie czas na psychiatryczne koło naukowe.  Jest mi z tym lepiej...