Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2016

Coś się kończy, coś się zaczyna.

Jeden telefon przyprawiający o mdłości i zawroty głowy. "Uzyskała pani zgodę od dziekana na przeniesienie",  "Ale ja nie wyrażam zgody na urlop dziekański", "A nie, to nie trzeba, podliczyliśmy jeszcze raz punkty." Okeeeej... Cztery dni na podjęcie- nie ukrywajmy- życiowej decyzji to trochę mało. Gdzieś tam wkradł się sentyment, że szkoda, że żal, ale przede wszystkim okropny strach. Boję się chyba bardziej niż przed rozpoczęciem studiów dwa lata wcześniej. Wiem jedynie, że jestem w 34 grupie i nie znam nawet swojego planu.  I nie wiem  czy się cieszę, bo  to wszystko spadło jak grom z jasnego nieba. Żegnaj Collegium Medicum. Chyba właśnie tak miało być, a kto wie... może nasze medyczne drogi jeszcze kiedyś się skrzyżują? 

mosty

Obraz
Schodząc z Mostu Elżbiety udaliśmy się w górę  schodami, które doprowadzić miały nas prosto na Wzgórze Gellerta. Wybraliśmy się tam wieczorową porą, by móc podziwiać nieziemsko oświetlone mosty łączące Budę i Peszt. Zresztą... nie tylko mosty. Siedliśmy sobie trochę dalej od grupy nadgorliwych turystów z baaardzo dalekiego wschodu, którzy swoimi selfiestick'ami nie tylko zasłaniali widoki, ale psuli tę niemalże sakralną atmosferę. Cóż, pal licho Azjatów. Siedliśmy i rozmawialiśmy- o wszystkim i o niczym. Nic odkrywczego, tematy nigdy nie kończą się w grupie przyjaciół. Jednak uświadomiło mi to, że nigdy nie czułam- ani na pewno długo jeszcze nie poczuję- takiej swobody rozmawiając np. z kimś ze studiów. "Właśnie tak by to wyglądało, gdybyśmy byli w jednym mieście" . Ale nie da się. Czasami niektórych rzeczy się nie da. I nie będzie się dało. Czy mam  kolejne 2 lata- ba! a nawet 4- spędzić na użalaniu się, że coś takiego spotkało akurat mnie, że studia mnie zgasiły, że k...

Plany? Jakie plany?

Nie mogę uporządkować żadnych "za", ani tym bardziej żadnych "przeciw"mojej obecnej uczelni i tej domniemanej nowej również. Chcąc zaryzykować, zmienić coś, jak zwykle los- kolokwialnie mówiąc- zrobił mnie w ch... balona, znaczy się.  Tak bardzo ucieszyłam się, że mam możliwość złożenia dokumentów na inny UMED, że spełniałam ku temu odpowiednie wymogi wynikające z regulaminu uczelni. Co z tego, gdy "w celu nadrobienia różnic programowych zobowiązana jest Pani do wzięcia urlopu dziekańskiego". Ależ dlaczego? A no dlatego, że uczelnie mają różne "zapychacze" lub też przedmioty o tym samym programie, ale innej nazwie. Takim sposobem przekroczenie magicznej liczby punktów ECTS tylko 1 punktem (pozdrawiam fakultet z "podstaw umiejętności klinicznych") oznaczałoby mękę na tych studiach o jeden rok więcej. Chyba podziękuję, aż tak zdeterminowana (lub zdesperowana, jak kto woli) nie jestem. Na ten moment perspektywa pozostania w tym mieści...